Levanne - 2012-05-30 16:32:43

Tutaj szkoli sie zawodowców.

Levanne - 2013-06-06 19:10:13

Promienie słońca wpadające przez jedno z otwartych okien przez chwilę zatrzymały sie na mojej twarzy. Zmrużyłam oczy i zrobiłam krok do przodu. W Ośrodku nie było zbyt wielu osób. Był jednak ktoś, kogo wcale nie chciałam tu widzieć. Stał przy wejściu, więc nie miałam jak przejść obok niego niepostrzeżenie. Westchnęłam i ruszyłam do stoiska z łukami. Chciałam zrobic małą rozgrzewkę.
- Cześć - zaczepił mnie, gdy tylko podeszłam na tyle blisko, by go usłyszeć.
- Hej - odpowiedziałam i bez zatrzymywania sie poszłam dalej. Oczywiście ruszył za mną. Do niego nie docierało, że jeśli się kogoś ignoruje, to nie chce sie z nim rozmawiać albo po prostu ma sie go dość. On musiał postawić na swoim. Westchnęłam po raz kolejny i złapałam jeden z prostych łuków rozłożonych na stoliku. Szybkim i wyćwiczonym ruchem nałożyłam strzałę na cięciwę. Wycelowałam w najbliższą nieruchomą tarczę i wystrzeliłam. Trafione w sam srodek.
- Nieźle - powiedział ten debil, który ciągle stał obok mnie i próbował przyciągnąć moja uwagę. Zignorowałam go po raz kolejny i wycelowałam strzałę w najdalej położoną nieruchoma tarczę. Znów w sam środek. Usmiechnęłam się pod nosem i złapałam lepszy łuk. Teraz zabrałam sie z ruchome tarcze. Strzelałam w nie po kolei, w każdą trafiając, w każdej przebijając sam środek. W końcu znudziło mnie to. Mój niechciany towarzysz nadal był ze mną i gadał cos bez sensu. Miałam ochotę mu przywalić. Powstrzymałam się jednak. Szybkim krokiem podeszłam do manekina i wzięłam do ręki idealnie wyważony miecz. Uruchomiłam swojego "przeciwnika" i zaczęłam z nim walczyć.
- Mogłabys powalczyć ze mną - odparł z wyrzutem ten, którego nie miałam ochoty juz nigdy więcej widzieć. Nie odpowiedziałam, a tylko walczyłam dalej.

Levanne - 2013-07-03 08:04:05

- Naprawde. Byloby to o wiele ciekawsze dla nas obojga. Patrzenie na to co robisz wcale nie jest takie interesujace. Co wcale nie oznacza, ze mi to przeszkadza. Skad! Moge to robic godzinami. Tylko... od czasu do czasu przydalyby sie jakies urozmaicenia. Ale nie, wcale ni nazekam...
Mialam ochote zgodzic sie z nim powalczyc tylko po to, by dac mu niezle lanie. Wiedzialam jednak,ze jest dobrym szermierzem. WPostanowilam pokonac go slownie. A przynajmniej sprobowac.
-Sluchaj... - zatrzymalam sie na chwile, udajac, ze przypominam sobie jego imie.
- Drake - pospieszyl z podpowiedza.
- Tak, Drake, sluchaj... Przyszlam tutaj pocwiczyc, nie mam ochoty z nikim rozmawiac. Zrozumial bys to, gdybys choc troche sie zastanowil. Tak, wiem, ze mozemy cwiczyc razem i nie rozmawiac, ale ja tak nie chce. Pragne byc sama, rozumiesz?
Drake otworzyl usta, by po chwili je zamknac. Skinal glowa.
- A wiec do zobaczenia - powiedzial i wyszedl z Osrodka.
Swietnie. Teraz nadal bedzie za mna lazil. Westchnelam po raz kolejny. Nagle poczulam, ze cos twardego uderza mnie w ramie. Silana uderzenia przewrocila mnie na podloge. Odwrocilam sie zaskoczona i ujrzalam wlaczona maszyne do cwiczen. Usmiechnelam sie pod nosem i z powrotem zaczelam z nia walczyc.

www.elpassoprzeciwdopalaczom.pun.pl www.polisheliteclan.pun.pl www.theo2.pun.pl www.agh-podyplomowe-zarz.pun.pl www.lubuscy-kibice.pun.pl