- I always let fate favors you! http://www.i-always-let-fate-favors.pun.pl/index.php - Dystrykt Dziewiąty http://www.i-always-let-fate-favors.pun.pl/viewforum.php?id=28 - Las http://www.i-always-let-fate-favors.pun.pl/viewtopic.php?id=228 |
Levanne - 2012-06-01 16:08:15 |
Mimo że jest to zabronione, niektórzy szukają tu jedzenia, inni przychodzą sie przejść, odpocząć. |
Erahos - 2012-06-02 16:41:53 |
Wrzucił truchło dzika do pewnej jamy, gdzie zawsze ukrywał jedzenie. Rozejrzał się wokół, po czym biegł dalej. Wychowywał się tu, więc zrobił spokojnie gwiazdę (xD), po czym wyrobił w powietrzu salto. Jak na razie, miał przewagę, więc schował się za drzewem. |
Levanne - 2012-06-02 16:48:17 |
Biegłam dalej, nie zatrzymując się ani na chwilę. Ćwiczenia w Ośrodku Szkoleniowym działały cuda. Byłam w dobrej formie ale taki odcinek drogi, pokonany w pełnym biegu, był dla mnie zbyt długi. Zatrzymałam się na chwilę, by uspokoić oddech i rozejrzałam się wokoło. |
Erahos - 2012-06-02 17:03:38 |
Wtem poleciało ostrze tuż koło jej głowy, wbiło się w drzewo za nią. Wyszedł zza drzewa, opierając się o nie plecami, oraz splatając ręce na piersi. Z tym lekko kpiącym uśmieszkiem wyglądało to niemal komicznie. Po chwili zaśmiał się cicho, nie wyglądał jak osoba, która zabiła ok. 8 osób. Dotknął ręką szorstkiej kory drzewa. - Zmęczyłaś się... I to strasznie. - Zamruczał dumny z tego, że miał zaledwie zadyszkę z jeszcze świniakiem na plecach. |
Levanne - 2012-06-02 17:15:12 |
- Tak, okropnie - powiedziałam z kpiną. - To było gorsze od maraton. - Wyciągnęłam nóż z drzewa i pomachałam nim w powietrzu. |
Erahos - 2012-06-02 17:23:37 |
Wzruszył ramionami, niby obojętnie. - Ależ tak, ja dbam o czyjąś formę. Wiesz, zbliżając się Igrzyska Śmierci i mam nadzieję mieć godnych przeciwników. - Mruknął patrząc na nią nadal z uśmiechem, jednak było w nim coś nieprzyzwoitego. Potem przeniósł wzrok na wrony lecące po niebie. - Jak już tu przyszłaś... - Podszedł do niej nieśpiesznym krokiem. Opierając się ramieniem o konar drzewa. - Co chcesz robić? - Skrzywił się już chyba po raz setny przez tą rankę. Tak więc, postanowił opierać się łokciem o drzewo. |
Levanne - 2012-06-02 17:36:32 |
Na myśl o Igrzyskach mimowolnie się skrzywiłam. Nie chciałam o nich myśleć, więc puściłam jego uwagę mimo uszu. I... Co to znaczy "chcę mieć godnych przeciwników"?! Zgłosi się?! Potrząsnęłam głową, by odgonić te myśli. Parę kosmyków moich rozpuszczonych włosów spadło mi na twarz. Odgarnęłam je niecierpliwie. Erah tymczasem podszedł niepokojąco blisko mnie i oparł się łokciem o pień drzewa za moimi plecami. Zastanowiłam się nad zadanym przez niego pytaniem. |
Erahos - 2012-06-02 17:49:32 |
Dotknął ręką brody, po czym usiadł sobie na runie leśnym. Nie będzie kłamał, mogli jedynie nauprzykrzać życia straży. Spojrzał w dal, próbując wychwycić jakiś ruch. Patrol zapewne jeszcze tędy nie przechodził. - Możemy pobawić się strażą, nie zabijając jej, a potem uciec. - Uśmiechnął się nikle, patrząc na gałęzie. |
Levanne - 2012-06-02 17:57:18 |
- Taa... - powiedziałam bez przekonania, wskazując na swój nóż. - Z pewnością się uda. - Wiedziałam jednak, że na razie nie mamy nic innego do roboty. "Ciekawe czy był jakiś powód, dla którego Erah mnie tu ściągnął..." - pomyślałam. |
Erahos - 2012-06-02 18:04:27 |
W sumie to oparł się plecami o konar drzewa. Zamknął oczy, wsłuchują się w przyrodę. No właśnie, słyszał ich kroki w oddali, ledwie docierające do jego ucha. - Decyduj, idą tu. - Mruknął głośno, pokazując na zachód, lecz nie otwierał oczu. Westchnął głośno, kuląc się w swojej opończy ochronnej. |
Levanne - 2012-06-02 18:18:34 |
- Ehh... Zgadzam się - powiedziałam po minucie. - Ale mimo wszystko przydałby mi się mój łuk - mruknęłam pod nosem i spojrzałam w niebo. Jeśli ufać moim zdolnościom, było wczesne popołudnie. Teraz i ja słyszałam kroki. |
Erahos - 2012-06-02 18:30:03 |
Wzruszył ramionami i podał jej swój łuk. - Wątpię byś go łatwo naciągnęła. - Podał jej również kołczan z 13 strzałami, chociaż po chwili zastanowienia, zabrał jedną. Spojrzał w kierunku kroków, po czym wskoczył w krzaki i znieruchomiał. |
Levanne - 2012-06-02 18:41:04 |
Otworzyłam usta, by coś powiedzieć, jednak po chwili zamknęłam je z powrotem. Ścisnęłam łuk i założyłam kołczan, po czym rozejrzałam się w poszukiwaniu kryjówki. Biorąc przykład z Eraha, również wskoczyłam w krzaki, tyle że wyższe. |
Erahos - 2012-06-02 18:51:51 |
Chłopak zachichotał widząc jakiegoś robaka. Po chwili zrozumiał, że był to śmiech piskliwy. - E... znaczy HEHEHEHE. - W chwili, gdy ujrzał węża w odległości dwóch metrów od swojej głowy, pisnął. No, ale bez przesady, rzucił w niego nożem, jednak ten w niego nie trafił. Zaczęła go ogarniać panika, więc zaczął szeleścić krzakami, wreszcie ukatrupił węża, lecz było już za późno. Słyszał kroki, a raczej odgłos biegnących strażników w jego kierunku. Przycisnął się w cień drzewa, nakrył swoją opończą. Tsa, byłby niewidzialny gdyby ktoś nie zakosił mu jej, przez przypadek w nią depcząc. Zaklnął pod nosem, po czym, wysadził jakiś cios w szczękę, ale oczywiście mu się to nie udało, więc wydał jakiś nieznany sobie dźwięk, przypominający w połowie zwierze w agonii, oraz skrzeczącą mewę. Po czym zaczął biec, ale zarył oczywiście glebę, więc ukrył się za drzewem i ubił jakiegoś dziada biegnącego za nim. |
Tenerife - 2012-06-02 18:56:42 |
Co za zabawny człowiek, myślę, patrząc na to wszystko z czubka drzewa. Nie mają szans mnie tutaj zauważyć, chociaż jestem blisko. Wypuszczam trzy strzały i powalam dwóch strażników. Całkiem dobrze, że jednak zawróciłam. W sumie nie jest późno, więc mogę jeszcze trochę pobrykać po lesie. |
Levanne - 2012-06-02 19:06:54 |
Słysząc odgłos wydany przez Eraha wyskoczyłam z krzaków. Zauważyłam Strażnika biegnącego w moją stronę, więc nałożyłam strzałę na cięciwę i napięłam łuk. Był zupełnie inny od mojego, więc ostatecznie aż stęknęłam widząc z jaką siłom trzeba go napiąć i strzała poleciała zaledwie metr dalej. Przerażona zerknęłam na zbliżającego się pędem Strażnika. Na jego twarzy malował się triumf. Przez chwilę stałam bez ruchu, lecz później przypomniałam sobie o nożu. Wyciągnęłam go i rzuciłam, trafiając przeciwnika w szyję. Jego oczy rozwarły się w zaskoczeniu. Było to ostatnie co zdążył zrobić, bo po chwili osunął się martwy na ziemię. Wyszłam z krzaków, zabrałam nóż i zwróciłam w stronę, w którą pobiegł Erah. Po drodze udało mi się zabić jeszcze jednego Strażnika, tym razem z łuku, z którym udało mi się oswoić. |
Erahos - 2012-06-02 19:12:15 |
Słychać było gdzieś śmiech, o tak! Śmiech! Bo to dziwak o mieniu Erahos zawziął się do boju. Niczym żbik, kotłował się z całą piątką. Nim jednak zrobili krok w jego kierunku, padali martwi. Został mu ostatni nóż, wyjął go zza pasa, po czym drugi wyrwał z serca martwiaka. I nagle DUP! JEB! Legła cała piątka. - Przypada dziesięciu na patrol. - To mówiąc, wyrwał wszystkie sztylety, po czym wziął łuk, oraz kołczan od dziewcyny. Podbiegł do dziury i stamtąd wygarnął świniaka. Cóż, spocił się, więc próbował złapać oddech, po czym pobiegł gdzieś.... |
Tenerife - 2012-06-02 19:13:37 |
Nareszcie koniec tej jatki. Zjeżdżam po drzewie, rozcinając sobie rękę o liście. Chłopak gdzieś zwiał. |
Levanne - 2012-06-02 19:21:27 |
- Pff... Boże, co za człowiek - mruknęłam, patrząc za oddalającym się Erahem. Jak to zwykle robię w takich sytuacjach, pokręciłam głową i odwróciłam się do dziewczynki. Właśnie schodziła z drzewa. |
Tenerife - 2012-06-02 19:30:04 |
Patrze się prosto w oczy dziewczyny, a potem pozwalam sobie na lekki uśmiech.Nie do końca jej ufam, lecz postanowiłam się jej przedstawić. |
Levanne - 2012-06-02 19:35:40 |
- Levanne - powiedziałam krótko. Później wskazałam na prawie już niewidocznego wśród drzew Eraha. |
Tenerife - 2012-06-02 19:39:52 |
- Za co miał dziękować? - uśmiecham się lekko do Levanne. |
Levanne - 2012-06-02 19:49:20 |
- Jak to za co? - zapytałam zaskoczona. - Nie zabiłaś paru Strażników, którzy właściwie prawie go mieli? - "Nie dość, że odważna i zdolna to jeszcze skromna!" - pomyślałam. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, myśląc, że fajnie byłoby mieć taką przyjaciółkę, nawet mimo różnicy wieku. |
Tenerife - 2012-06-03 08:05:46 |
- Tak, zabiłam. Ale bez problemu by sobie poradził. Jest silny, poza tym widziałaś jak dobrze strzela - Znowu patrze na bandaż, który zdążył nasiąknąć krwią. |
Levanne - 2012-06-03 09:38:53 |
- Dobra, nie gadajmy już o nim - powiedziałam uśmiechając się od ucha do ucha. Potem niespokojnie zerkam na przesiąknięty krwią bandaż na ręku Tenerife. |
Tenerife - 2012-06-03 10:05:18 |
- To nic wielkiego - Mówię patrząc na bandaż - Do wieczora krew zakrzepnie. |
Levanne - 2012-06-03 10:13:22 |
- Skoro tak sądzisz - mówię i zerkam na wyciągniętą rękę z ciastkami. - Chętnie - biorę ciastko i uśmiecham się szeroko, odgryzając kawałek. - Może gdzieś usiądźmy - proponuję i rozglądam się za jakimś miejscem. W końcu zauważam przewalone drzewo i dwa pniaki. - Tam? - pytam krótko, zajadając ciastko. |
Tenerife - 2012-06-03 10:25:08 |
- Dobra - mówię patrząc na drzewo. |
Levanne - 2012-06-03 10:41:35 |
Siadam obok Tenerife i zastanawiam się nad odpowiedziom. |
Tenerife - 2012-06-03 10:52:52 |
- Dwanaście - mówię, podciągam nogi do brzucha i obejmuje je rekami - A wyglądam starzej? |
Levanne - 2012-06-03 10:58:15 |
- Tak - mówię z uśmiechem. - Na początku myślałam, że trzynaście, a później zastanawiałam się nawet czy nie więcej. Ale ostatecznie powróciłam do pierwszego wrażenia. - Znów się zaśmiałam. Tenerife sprawiła, że poprawił mi się humor. |
Tenerife - 2012-06-03 11:05:09 |
- A nauczyć cię? - Posyłam jej pytające spojrzenie. Mam nadzieje, że będzie chciała. Tak naprawdę pływanie jest łatwe, jeśli oczywiście chce się nauczyć pływać. Bo jeśli robi się to przymusowo, to prędzej można utonąć. |
Levanne - 2012-06-03 11:12:29 |
"Taaaak!" - krzyczy moje serce. Mam ochotę wypowiedzieć to na głos, ale się powstrzymuję, przywołując resztki logiki. |
Tenerife - 2012-06-03 11:16:01 |
- Nic... ja tylko... zacięłam się, prawda? |
Levanne - 2012-06-03 11:19:24 |
"Och, nieważne. Jak będzie chciała to mi powie." - pomyślałam i znów się uśmiechnęłam. |
Tenerife - 2012-06-03 20:05:29 |
- Racja. obie mamy daleko do domów - prostuję nogi i wstaję z pniaka. |
Levanne - 2012-06-03 20:35:26 |
Nadeszła pora pożegnań. Jak ja tego nienawidzę! |
Tenerife - 2012-06-03 20:41:03 |
Szkoda, że już musimy się pożegnać. Levanne to świetna dziewczyna. |
Levanne - 2012-06-03 20:50:56 |
Ten odmieniła moje życie tą krótką rozmową. Wystarczało nawet to, że ją widziałam. Wreszcie spotkałam kogoś, z kim naprawdę można porozmawiać. Bez sprzeciwu pozwalam dziewczynce wtulić się we mnie (xD) i ściskam ja mocno. Czuję się tak, jakby była moją siostrą. Chcę się nią zaopiekować, zabrać ją do domu, ale uprzytamniam sobie, że to niemożliwe. Zresztą Ten i tak nieźle sobie radzi. Mogę tylko mieć nadzieję, że jeszcze się spotkamy. |
Tenerife - 2012-06-03 20:58:58 |
Puszczam Levanne, kiedy orientuje się, jak bardzo jest późno. Patrzymy na siebie jeszcze przez chwilę, a potem odwracamy się, każda w inną stronę. Po kilku krokach przystaję i oglądam się za nią. Patrze tak, dopóki nie zniknie w ścianie drzew. Potem szepcze w przestrzeń "Do zobaczenia" i puszczam się biegiem do domu. |
Levanne - 2012-06-03 21:04:34 |
Pędem biegłam wśród drzew, potykając się o wystające korzenie. Dlaczego tak długo tam zostałam?! Zerkając na niebo widziałam na własne oczy jak zmienia kolor na coraz ciemniejszy. Gdy wreszcie byłam w swoim dystrykcie zatrzymałam się w cieniu drzew i rozejrzałam. Nie było Strażników, mieszkańcy byli w domach, więc szybko przeszłam przez druty i zwróciłam się w stronę domu. |
Levanne - 2012-06-05 15:24:28 |
Szłam dalej, uparcie prąc na przód. Jak dotąd nie spotkałam nic niepokojącego, co było dziwne i podejrzane. Jeszcze mocniej zacisnęłam palce na łuku. Mój oddech przyspieszył. |
Tenerife - 2012-06-05 18:07:33 |
Idę powoli przez las. Nigdy jeszcze nie byłam tu w nocy. Powoli skradam się między drzewami starając się nie nadepnąć na żadną gałąź. |
Levanne - 2012-06-05 18:40:18 |
Idę szybciej niż zwykle, byle dalej od martwego lisa i ewentualnych Strażników. Brnę przez las nie przejmując się odgłosem moich kroków. W mojej głowie znajduje się tylko jedna myśl. "Odnaleźć Tenerife i Erahosa". Nie zwracam już uwagi na ciche szelesty u moich stóp. Idę dalej. |
Tenerife - 2012-06-05 21:13:45 |
Ktoś szybko się do mnie zbliża. Staje przy drzewie i rozgląda się. W tej chwili mam okazję przyjrzeć się tej osobie. Ma szczupłą sylwetkę, jest wysoka. Długie włosy wylewają się jej na ramiona. Odwraca się w stronę księżyca, teraz widzę, jak jej oczy błyszczą. Jest trochę, a nawet bardzo podobna do... Levanne! |
Levanne - 2012-06-06 15:27:02 |
Odwracam się z zaskoczeniem słysząc swoje imię. Z bijącym sercem spoglądam na osobę stojącą przede mną. Badam dokładne jej ciało i twarz. I nagle coś do mnie dociera. To Tenerife! Z uśmiechem na twarzy i widoczną ulgą w oczach przytulam ją mocno, tak jak ona wcześniej. |
Tenerife - 2012-06-06 16:41:44 |
Wtulam się w Levanne, tak jak wtedy, kiedy się żegnałyśmy. |
Levanne - 2012-06-06 16:47:31 |
Wzdycham głośno i puszczam Tenerife. Nie chcę psuć tej chwili, chcę abyśmy na zawsze tu pozostały, daleko od zmartwień i, co najważniejsze, od Igrzysk, ale wiem, że trzeba to omówić. |
Tenerife - 2012-06-06 17:00:52 |
Gardło mi się ściska kiedy przypominam sobie ogłoszenie w telewizji. Powoli kiwam głową po czym zduszonym głosem mówię. |
Levanne - 2012-06-06 17:06:32 |
- Najchętniej właśnie to bym zrobiła. Może on miałby jakiś pomysł, co z tym wszystkim... Zresztą po co ja się oszukuję. Przecież tego się nie cofnie - powiedziałam cicho, po czym dodałam: |
Tenerife - 2012-06-06 17:15:51 |
Levanne ma rację. Tego się nie cofnie. Zamykam umysł przed kolejnymi myślami użalania się nad sobą i próbuję trzeźwo myśleć. Musimy wymyślić sposób na... No właśnie, na co? Skupiam się na obecnej sytuacji. |
Levanne - 2012-06-06 17:30:40 |
Oddycham głośno próbując uspokoić swoje serce. Nagle dociera do mnie, że nawet teraz możemy być obserwowane. Mogli wysłać na nas Strażników. Mogli nas złapać, abyśmy nie uciekły i zamknęli nas gdzieś do czasu Igrzysk. Ale teraz ucieczka wydaje mi się bezsensowna. |
Tenerife - 2012-06-06 20:08:33 |
Wstaję z ziemi, podchodzę do Levanne i patrzę głęboko w jej oczy. Wiem, że mówi prawdę. musimy to zrobić, bez względu na to, co się stanie. |
Levanne - 2012-06-06 20:31:11 |
- Dziękuję - mówię cicho i ujmuję dłoń Tenerife. Jest mi naprawdę bliska, wreszcie mogę z kimś otwarcie porozmawiać. |
Tenerife - 2012-06-06 20:47:43 |
Mocniej wtulam głowę w jej ramię. |
Levanne - 2012-06-06 20:58:44 |
- Boję się przyszłości - wyznałam. - Gdyby nie ty pewnie uciekłabym z domu i czekała, aż przyjdą po mnie Strażnicy, by mnie gdzieś zamknąć. Nie wiem jak niektórzy mogą żyć z myślą o wysyłaniu bezbronnych na pewną śmierć. - Zdawałam sobie sprawę, że rzucam wyzwanie władzom Kapitolu, ale teraz było mi wszystko jedno. I tak zginę, prędzej czy później. Potrząsnęłam głową i uśmiechnęłam się lekko. |
Tenerife - 2012-06-06 21:13:52 |
- Ostrzegam, nie jestem optymistką - mówię z nutą rozbawienia - No dobrze, zaczniemy od jutra. |
Levanne - 2012-06-06 21:19:22 |
Zerkam na Ten i patrzę na gwiazdę. |
Tenerife - 2012-06-06 21:37:49 |
Opieram głowę o drzewo. Czuję, że moje oczy są już wilgotne. |
Levanne - 2012-06-07 09:26:52 |
Zerknęłam na Tenerife. |
Erahos - 2012-06-07 12:21:21 |
Skradał się niczym drapieżnik. Nie szeleszcząc nawet przez chwilę. Dziwne, prawda? Przecież biegł... Tak go nauczono. Gdy usłyszał przyciszone głosy, postanowił sprawdzić kto go niepokoi. Nałożył na łuk strzałę, podchodząc do drzewa. Nie potrafił niczego dostrzec, więc wyskoczył z krzaków, na spotkanie... dziewczyn? Sapnął nieco zawiedziony, po czym opuścił łuk. Czyżby one płakały? Podbiegł nieco do nich, siadając na przeciwko. - Co się stało? |
Levanne - 2012-06-07 12:32:27 |
Podniosłam wzrok znad piwno-zielonych oczu Ten i z zaskoczeniem spojrzałam w niebieskie tęczówki należące do Erahosa. |
Erahos - 2012-06-07 12:44:38 |
Uniósł nieco brew poirytowany. - Cóż... biegłem sobie po lesie, aż usłyszałem wasze głosy. - Odparł po chwili. Przymknął jedno oko, a drugie wpajało się w Levannie. No cóż, co one tu robiły? Nie bał się Igrzysk, debil jakiś... (xD) Odłożył łuk na ziemię. |
Levanne - 2012-06-07 12:49:06 |
Pokręciłam głową i odpowiedziałam na jego wcześniejsze pytanie: |
Erahos - 2012-06-07 12:54:50 |
Ziewnął lekko. - Nie... Ale przez reakcję mojej siostry dowiedziałem się, że zostałem przyjęty przymusowo. - Mruknął spokojnie, po czym położył się na ziemi, oraz paczył w niebo. Przełknął głośno ślinkę, spoglądając w księżyc. Przetarł ręką zaspane oczy. |
Levanne - 2012-06-07 13:05:19 |
Wymieniłam niedowierzające spojrzenie z Tenerife. |
Erahos - 2012-06-07 13:13:13 |
Wzruszył rękami. - A czego się tu bać? I tak żyjemy w świecie, gdzie możemy zginąć na każdym kroku, a to może nawet szansa na lepsze życie. - Spojrzał na nie przelotnie, po czym położył dłoń na brzuchu. Nie czuł stresu, lecz nikły strach o rodzinę. Czuł przywiązanie, a zarazem poczucie obowiązku. W końcu ojciec był alkoholikiem, nie mógł znaleźć dobrej pracy w tym kraju, a może nawet w całym świecie. |
Levanne - 2012-06-07 13:20:11 |
- Ja tam wole to życie. Nie muszę się martwić tak, jak będę to musiała robić na arenie. No i przynajmniej mam trochę prywatności. Na Igrzyskach nawet to mi odbiorą. - powiedziałam cicho, zastanawiając się dlaczego Erahos podchodzi do tego z takimi chęciami... |
Tenerife - 2012-06-07 13:27:38 |
- A mnie to wszystko wisi - odzywam się po chwili. |
Erahos - 2012-06-07 13:32:08 |
Uśmiechnął się niemal nikle. Tak... Chęć przetrwania zrobi potwory z tej dwójki. Nie będzie można nikogo oszczędzać... I dobrze. Nie był przekonany co do umiejętności Levannie, mała już się wykazała i mu się spodobała. - Dobre podejście. - Odparł po dłuższej chwili. |
Levanne - 2012-06-07 13:35:51 |
Westchnęłam głośno i pokręciłam głową. Przybrałam wygodniejszą pozycje i zapytałam Erahosa: |
Tenerife - 2012-06-07 13:40:24 |
Przyłączam się do pytania, które zadała Levanne. Wsłuchiwałam się w odgłosy nocy. Z chęcią poszłabym spać, ale musiałabym być największą idiotką, żeby teraz to zrobić. Szczególnie w takiej sytuacji, w której teraz każdy z nas siedzi. |
Erahos - 2012-06-07 13:50:16 |
Przetarł znów oczy, ponownie ziewając. - Ojca... alkoholika. - Kolejny raz wzruszył ramionami. Nie miał pojęcia po co się go o to pytają. Poza tym, nie była to tajemnica... |
Levanne - 2012-06-07 13:58:26 |
Milczałam przez dłuższa chwilę. Nie wiedziałam czy zadać jeszcze jedno nurtujące mnie pytanie. Czy twoja siostra jest od ciebie starsza?" Ostatecznie postanowiłam nie zadawać mu już pytań. Zerknęłam na Ten. Może ona wyczyta coś z moich oczu i zapyta Erahosa. W tym momencie nie mam siły nic mówić. Oparłam się plecami o pień drzewa i przymknęłam oczy. |
Tenerife - 2012-06-07 19:32:09 |
Dalsza rozmowa na ten temat nie ma sensu. Tak, teraz pytajmy się jeszcze: jak bardzo ci na nich zależy. |
Levanne - 2012-06-07 21:40:02 |
- Taak, niedługo zauważą naszą nieobecność... - Wstaję powoli i strzepuje zeschłe liście ze spodni. Westchnęłam cicho i rozejrzałam się wokoło. Las powoli budzi się do życia. |
Tenerife - 2012-06-07 21:50:58 |
- Jeżeli nie wyślą więcej Strażników do lasu - upominam Levanne - to bardzo bym chciała. Ale jeżeli nie to... |
Levanne - 2012-06-07 21:59:14 |
Wzdycham jeszcze raz słysząc głos Tenerife. Naprawdę nienawidzę pożegnań. Przytulam mocno dwunastolatkę i żegnam się z nią. Potem patrzę na Erahosa. Niezręcznie podchodzę do niego parę kroków i po chwili wyciągam rękę. |
Erahos - 2012-06-10 23:27:02 |
Zmrużył oczy delikatnie, dodając do tego uśmiech. Złapał ją za rękę, po czym pociągnął na ziemię. - Do zobaczenia? To takie smutne. - Jego krtań lekko zatańczyła w rytm śmiechu. Tak, trudno. Podwinął ręce pod głowę, nie odrywając wzroku od nieba. - Następnym razem nie będziesz mogła tego powiedzieć. Było by to przykre spotkanie. - Odparł poważnie, zacisnął usta w kreskę. Tyle młodych osób, kilka gnojków, będzie musiał zabić. Niewinne dzieci, doskonałych zabójców. Na myśl o zabójcach lekko się uśmiechnął. Najczęściej tacy znęcali się nad słabszymi, czyżby okazywał się poszukiwaczem sprawiedliwości? Bleah, po prostu nie mógł znieść myśli o torturowanych dzieciakach. Już lepsza ich śmierć błyskawiczna. Zmrużył oczy, mrucząc w rytm swoich myśli. Może wydać się Tobie, czytelniku, że jest on psychiczny. O nie, to jedyne zdrowe myślenie w takim przypadku. To, że nie trzęsie portkami przed Igrzyskami symbolizuje tylko jego dyscyplinę, oraz udaną grę twarzy. Był przekonany, że tak ma być, tak musi być. |
Levanne - 2012-06-11 16:20:33 |
Uh! To nie było miłe. Zacisnęłam usta, aby nie powiedzieć nic niemiłego i wstałam z ziemi, otrzepując spodnie i kurtkę z trawy i liści. Pokręciłam głową i przejechałam palcami po włosach, natrafiając na małą gałązkę, po czym odwróciłam się w stronę domu. |
Erahos - 2012-06-11 16:47:16 |
Dotknął palcem opończy, którą zabrał podczas biegu. Wstał, patrząc na niebo, po czym pobiegł przed siebie. Sprint trwał przez kilka godzin, jednak została mu jedna rzecz do zrobienia. |
Levanne - 2012-06-11 16:54:36 |
//Ptfu, zapomniałam xD.// |