Levanne - 2012-06-01 16:02:13

Las jest tutaj praktycznie nieznany ludziom, którzy żyją w dostatku, nigdy nie dokucza im głód. Jednak są wyjątki lub osoby szukające dla siebie miejsca i zajęcia.

Akira - 2012-07-20 11:05:12

Z srebrnym sztyletem w dłonie przedzierała się przez gęstą roślinność tego lasu.
-Chyba nikt tedy nie chodzi...-mruknęła do siebie.
Na plecach założony miała łuk i kołczan strzał. Idąc dalej nagle jej długie czarne włosy zaczepiły się o kolczasty krzak jeżyn, który był na tyle wysoki, by sięgnąć jej głowy.

Levanne - 2012-07-20 11:14:58

Szybkim krokiem przemierzałam kolejne kilometry. Miałam dobrą kondycję, od milionów ćwiczeń w Ośrodku, więc nie miałam zadyszki. Idąc zastanawiałam się po co właściwie tu idę. Co mi to da? Westchnęłam głośno i usiadłam na powalonym pniu, rozmyślając.

Akira - 2012-07-20 11:19:18

Usłyszała szelest. Zdjęła łuk, sięgnęła po strzałę i nałożyła na cięciwo przysłuchując się uwaznie.

Levanne - 2012-07-20 11:24:36

Nadal siedziałam na pniu, nie mając sie gdzie podziać. Rozglądałam się wokół, przyglądając się ptakom.

Akira - 2012-07-20 11:25:51

Przestała cokolwiek słyszeć. Na koronami drzew ujrzała ptaki. Szybko napięła cięciwo i wypuściła strzałę.

Levanne - 2012-07-20 12:07:21

Niespodziewanie do moich uszu dobiegł dźwięk zwalnianej cięciwy. Zerwałam się na równe nogi i złapałam rękojeść mojego noża do rzucania. Wolnym krokiem podeszłam do źródła tego dźwięku. Okazało się, że to dziewczyna, na oko 16-letnia. Stała do mnie plecami. Zacisnęłam mocniej dłoń na nożu i zapytałam:
- Kim jesteś?

Akira - 2012-07-20 13:41:04

Wydała dźwięk zdziwienia, upuściła łuk i nim się odwróciła jej ręka powędrowała do pasa po sztylet. Spojrzała na dziewczynę. Zapewne pierwszy lub drugi dystrykt.
-Nazywam się Akira.
Kilka metrów dalej na ziemię spadła ustrzelony ptak.

Levanne - 2012-07-20 18:01:47

Przygladalam sie Akirze bez slowa. Czy chciala mnie zabic? Moze po prostu mysli to samo o mnie i chce sie bronic? Potrzasnelam glowa.
- Chcesz mnie zabic? - spytalam.

Akira - 2012-07-21 10:22:52

Opuściła dłoń ze sztyletem, uśmiechnęła się i potrząsnęła głową.
-Nie-odrzekła ze śmiechem.
Schyliła sie po łuk.

Levanne - 2012-07-21 10:41:37

Nadal przyglądałam się dziewczynie. Wydawała się być sympatyczna osobą. Również się uśmiechnęłam, lekko unosząc kąciki ust, po czym wetknęłam nóż za pas.
- Co tu robisz? - zapytałam. - To znaczy nie chcę być natrętna ani nic... Pytam z czystej ciekawości. I w ogóle... Skąd pochodzisz? - "Ech, znów za dużo mówię" pomyślałam.

Akira - 2012-07-29 13:33:10

-Dystrykt dwunasty-odrzekła smętnie. -A tutaj poluję.

Levanne - 2012-07-29 15:27:37

Wolno kiwnęłam głową. Taak, mieszkańcy Dwunastki nie mają zbyt duzo jedzenia... Ale nie będe o tym mysleć!
- No to... miło cie poznać - powiedziałam i uśmiechnęłam się przyjaźnie.

Akira - 2012-07-31 14:18:30

-Mi też. A ty?

Levanne - 2012-07-31 21:05:59

- Ale...co? - spytałam zaskoczona.

Akira - 2012-08-01 14:04:29

-Skąd jesteś?

Levanne - 2012-08-01 22:17:13

- Och... ja... z Jedynki, z Pierwszego Dystryktu - powiedziałam i usmiechnęłam sie lekko.

Akira - 2012-08-07 16:12:16

-Taa... Przeciwieństwa sie przyciągają.

Levanne - 2012-08-10 20:20:09

Zaśmiałam się krótko.
- Taa - mruknęłam.

// Lol, ale my mamy rozmowę o.O //

Levanne - 2012-10-16 20:29:29

Rozejrzałam sie wokół.
- Słuchaj... - zaczełam. - Powinnam juz iść... Mam nadzieję, że sie jeszcze kiedys spotkamy - powiedziałam z lekkim usmiechem, po czym odwróciłam sie i odeszłam.

Vandeta - 2012-10-16 20:34:46

Znowu kłótnia z mamą. Wściekła schodzę na dół i idę do przedpokoju. Rodzice coś do mnie mówią, ale nie słucham. Biorę płaszcz z wieszaka, zgarniam mój nóż, który leży na szafce i wychodzę, trzaskając przy tym drzwiami.
Ulice dystryktu są puste. Kieruję się do Akademii. Mam zamiar wyładować emocje na manekinach. Staje przed masywnymi drzwiami i pociągam za klamkę. Zamknięte. No tak, przecież dzisiaj niedziela. Wzdycham i idę w stronę lasu.
Nie bywam tu często, ale znam go jak własną kieszeń. Nogi same mnie prowadzą. Nie wiem jeszcze dokładnie dokąd idę.
Zapewne wrócę w nocy. Rodzice się będą martwili. Ivy będzie godzinami siedziała przy oknie. Ah, przerabialiśmy to już tysiące razy...

Levanne - 2012-10-16 20:41:38

Idąc przed siebie rozmyślałam o niedawno poznanej dziewczynie. Była lekko... małomówna... Mocno potrząsnęłam głową, po czym przez nieuwagę wpadłam w krzaki jeżyn. Przeklinając powoli zaczęłam odczepiać łodygi pokryte ostrymi kolcami od spodni. Zacisnelam wargi, gdy jeden z nich rozciąl moją skórę na małym palcu u ręki do krwi. Przycisnęłam go do ust wysysając czerwoną ciecz //xD//. Westchnęłam i podjęłam dalsza wędrówkę.

Vandeta - 2012-10-16 20:46:24

Zatrzymuję się skupiona na odgłosach z lasu. Wyrażnie słyszałam jakby kroki i, to na pewno, słowa. Zachowując się jeszcze ciszej, powoli zbliżam sie do źródła owych dźwięków. Mocno zaciskam palce na nożu.

Levanne - 2012-10-16 20:51:13

Zaczęłam gwizdać. Automatycznie. Nawet nie wiedziałam, że robienie tego w obcym lesie, otoczonym nieznanymi niebezpieczeństwami, jest po prostu głupie. Lekkomyslne. Nieprzewidywalne. Szłam dalej robiąc długie kroki. Zrobiło sie zimno i, po raz kolejny w tym tygodniu, pozałowałam, że nie wzięłam kurtki. Łuk miałam przewieszony przez ramię, obok kołczanu. Nóż znajdował sie w moim ręku, pomocny przy rozcinaniu pędów jeżyn.

Vandeta - 2012-10-16 20:57:35

Zamurowało mnie. Najpierw widzę dziewczynę, na pewno nie z tego dystryktu spacerującą sobie beztrosko po obcym lesie. A potem ona zaczyna gwizdać. Takie zachowanie jest... niepoważne.
Bezszelestnie zbliżam się do dziewczyny. Nie ma szans, żeby mnie zobaczyła.
Specjalnie, lecz nie chcąc zobić jej krzywdy celuje nożem w drzewo przed którym jest dziewczyna. Nóż wbija się kilka cali przed przewidzianym miejscem.
Mimowolnie się uśmiecham i chwalę za celność.

Levanne - 2012-10-17 16:26:36

Zatrzymałam się jak wryta, gdy czyjś nóż utkwił w drzewie tuż przede mną. W jednej chwili zaciskam palce na swoim nożu, wytrzeszczam oczy w swoim niecodziennym zwyczaju i błyskawicznie odwracam się na pięcie. Czas, doświadczenie, lata ćwiczeń i instynkt nauczyły mnie czegoś.
Moim oczom ukazała się dziewczyna, mniej więcej w moim wieku. Stała bez broni, bo jej nóż nadal tkwił w drzewie. Chyba że miała ją gdzieś ukrytą... Chciałam od razu rzucic w nią bronią, ale cos mnie powstrzymało. W końcu ona też mnie nie zabiła... Mogła, gdyż przez swoją lekkomyślność zatraciłam się w marzeniach i skupiłam na zupełnie czymś innym. Ale jednak tego nie zrobiła. Dlaczego? Czy ja tez bym tak postąpiła? Zaczęłam sobie zadawać wiele bezsensownych pytań, na które nie znalazłam odpowiedzi. Wszystko wydarzyło sie bardzo szybko. Wzięłam głęboki wdech, starając sie uspokoić szaleńcze tempo bicia serca. Otworzyłam usta, by wypowiedzieć standardowe pytanie: "Kim jesteś?", jednak zamiast niego z moich warg wydobyło sie inne pytanie:
- Co chciałaś zrobić?
Dziewczyna miała długie brązowe włosy i szaro-zielone oczy. Posiadała ciekawy wygląd... Potrząsnęłam głową i spojrzałam jej w oczy. Nie było tam nienawiści. Jedynie ciekawość. Zainteresowanie. Przez chwilę wydawało mi się, że zauważyłam iskierkę strachu. Ale może na prawde mi sie wydawało? Byłam prawie pewna, że w odpowiedzi wzruszy ramionami. Niczym w deja-vu widziałam jak podchodzi do drzewa i wyciąga nóż z kory. Po raz kolejny potrząsnęłam głową.

Vandeta - 2012-10-17 18:43:21

Zeszłam z lekkiego wzniesienia, na którym stałam. Podeszłam do drzewa i wyjęłam nóż, po czym stanęłam twarzą w twarz z dziewczyną. Ku mojemu zdziwieniu nie była przestraszona. Wyglądała na dość przyjazną. Wiem, że w pierwszym odruchu chciała cisnąć we mnie swoim nożem. Co stało jej na przeszkodzie?
- Na pewno nie chciałam ci zrobić krzywdy - odpowiedziałam po chwili.
Nie kłamałam. Chciałam zwrócić na siebie uwagę. Ale tego ostatniego już nie dodałam.

Levanne - 2012-10-17 18:51:41

Lekki uśmiech mimowolnie zagościł na mojej twarzy. Pokiwałam głową.
- Tego sie domyśliłam. Jeśli chciałabys mnie zabić zrobiłabyś to od razu. Nie wątpie, że potrafisz rzucać nozem - powiedziałam, jednocześnie opuszczając swój nóż. Zerknęłam na dziewczynę po raz kolejny. Kolejna poznana osoba w tym tygodniu. Tak wiele sie dzieje. W mojej głowie pojawił sie obraz poprzednich dożynek. Szybko odgoniłam tą mysl. - Skąd pochodzisz? - zaczełam standardową wymiane zdań.

Vandeta - 2012-10-17 19:02:54

Przeniosłam ciężar ciała na drugą nogę. Dziewczyna opuściła nóż, więc poczułam się trochę bezpieczniej.
- Stąd. Z dwójki - odparłam
Wbiłam wzrok w przestrzeń za dziewczyną. W mojej głowie znów pojawił się obraz Ivy czekającej na mnie. Wiem, że powinnam wracać. Jednak coś usilnie próbowało mnie powstrzymać.
- A ty... z jedynki, prawda? - zapytałam
Zdałam sobie sprawę, że właśnie odpowiedziałam sobie sama na pytanie. Dziewczyna nie wyglądała na kogoś z innych dystryktów. Nie mogła być z dwójki, nigdy jej tam nie widziałam. Pozostawała jedynka.

Levanne - 2012-10-17 20:45:38

Przytaknęłam. Dziewczyna... Och!
- Jak ty właściwie masz na imię? - zapytałam z usmiechem. Czułam sie już bezpiecznie. Dziewczyna trochę przypominała mi samą siebie... - Ja jestem Levanne - dodałam i wyszczerzyłam zęby.

Vandeta - 2012-10-18 14:03:48

- Vandeta - odpowiedziałam krótko również się uśmiechając - Miło poznać.
Nie wiedziałam, jak poprowadzić dalszą rozmowę. O co miałam zapytać?
Znów przestąpiłam z nogi na nogę.

Levanne - 2012-10-18 17:40:27

// Czeba rozkręcić atmosferę ;>.//

Zerknęłam za siebie. Dziewczyna wyglądała na zniecierpliwioną. A może po prostu była nieśmiała? Po raz kolejny potrząsnęłam głową.
- Wiesz... - zaczęłam. - Chyba chcesz już iść do domu. Rozumiem, nie zatrzymuję cię. Może sie jeszcze kiedyś... - moje słowa zagłuszył trzask łamanej gałęzi. Z drzewa niedaleko nas spadł chłopak. Był wysoki, ubrany w ciemną kurtkę i stare, podarte dżinsy. Na głowie miał czapkę, z której wystawało kilka brązowych kosmyków. Na chwilę wstrzymałam oddech. Ładny to on był. Nie to co chłopcy z mojego dystryktu... Potrząsnęłam lekko głową. To może byc wróg! Błyskawicznie wetknęłam nóż za pas, ściągnęłam łuk z ramienia i, zanim zdążył sie podnieść, płynnym ruchem umieściłam strzałe na cięciwie, jednocześnie celując w nieznajomego. Spojrzał na mnie zaskoczony i z lekkim usmiechem, po czym uniósł dłonie na wysokość głowy. Zmarszczyłam brwi.
- Kim jesteś i co to - wskazałam głową na złamaną gałąź i drzewo, od którego odpadła - miało znaczyć?
- Ależ nic - odpowiedział i zaśmiał sie krótko. - Tak sobie tylko... patrzyłem. - Zmierzył wzrokiem najpierw mnie, a później Vandetę, po czym zrobił krok do przodu.
- Nie ruszaj się! - krzyknęłam, mocniej ściskając łuk.

Vandeta - 2012-10-18 18:36:21

- Nie, po prostu... dzisiaj mamy chłodny... - nie zdążyłam dokończyć, bo z drzewa niedaleko nas spadł chłopak. Wyglądało to dość... komicznie.
Odruchowo wyjęłam nóż i idealnie wycelowałam w serce chłopaka. Czekałyśmy na jego reakcję. Kiedy sie poruszyło o mało nie został przeszyty strzałą Levanne, więc stał bez ruchu i czekał.
Zastanawiałam się z którego dystryktu był. Nie znałam się na tym dobrze. Oceniałam go na dziewiątkę, choć najpewniej się myliłam. Był dość przystojny, ale nie w moim typie.
Staliśmy w ciszy mierząc się wzrokiem.

Levanne - 2012-10-18 19:13:33

Zacisnęłam usta i zerknęłam na Vandetę.
- Co robimy? - nie miałam pojęcia co począć. Nie byłam przyzwyczajona do zabijania za nic... Ale on może byc niebezpieczny. Zauważyłam, że u boku ma przypasany miecz. Pewnie umie się nim posługiwać...

Vandeta - 2012-10-18 19:20:39

Miałam tysiąc myśli na sekundę. Zamknełam oczy i przez chwilę sie skupiłam. Początkowo nie wiedziałam, co robić. Postanowiłam więc wypytać chłopaka, aby dowiedzieć się z kąd jest i co w ogóle tu robi.
Otworzyłam oczy, po czym wolno i wyrażnie powiedziałam:
- Skąd jesteś?
Poruszył się niespokojnie.

Levanne - 2012-10-18 19:31:07

Czekałam na odpowiedź obcego chłopaka. Gdy dziewczyna zaczęła konwersację w mojej głowie od razu pojawiło sie mnóstwo pytań. Wiedziałam jednak, że wypytując chłopaka zbyt nachalnie nie dowiemy sie niczego. Czekałam cierpliwie, a on długo nie odpowiadał.
- Z Kapitolu - wymamrotał w końcu i spuścił głowę. Wytrzeszczyłam oczy. Z Kapitolu?!
- Jak to? W takim razie... po co tu jesteś? Przecież chyba nie uciekłeś, bo i nie masz od czego. W Kapitolu jest wszystko czego dusza zapragnie...
- Ja... tak... uciekłem, mimo że możecie w to nie uwierzyć. W Kapitolu wcale nie jest tak fajnie i cukierkowo jak wam sie wydaje. Nie bierzemy co prawda udziału w Igrzyskach, ale dla niektórych nastolatków, którym rodzice nie do końca jeszcze wpoili głupoty rządzące w stolicy, jest to straszne. Jest nas niewiele, fakt, ale całym sercem wam współczujemy... - przerwał na chwilę, a ja stwierdziłam, że stał sie zupełnie inny niż wydawał sie wcześniej. Podejrzane... - Uciekłem, bo miałem tego dość - dokończył.

Vandeta - 2012-10-18 19:37:36

Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Może ona miał racje, w Kapitolu wcale nie jest tak, jak myślimy. Jak chcemy mysleć. Reka mi zdrętwiała, ale mimo to nadal celowałam w chłopaka nożem.
- A więc uciekłeś - stwierdziałam - Tylko co ci to da?
Na to pytanie jeszcze bardziej się zmieszał. Przez chwilę pożałowałam, że w ogóle go o to spytałam.

Levanne - 2012-10-18 19:52:13

- Nie wiem... - mruknął. Katem oka zauważyłam jakis ruch. Niewiele mysląc odwróciłam się w tamtą stronę. Moim oczom ukazał się Strażnik Pokoju. Szybko wypuściłam strzałę zabijając go na miejscu.
- Uważaj na chłopaka! - krzyknęłam do Vandety.

Vandeta - 2012-10-18 20:01:49

Strażnika Pokoju zauwarzyłam ułamek sekundy później niż Levanne. Po kolejnej sekundzie leżał martwy na ziemi.
Gwałtownie odwrócilam się w stronę chłopaka. Stał dalej niż wcześniej i powoli się wycofywał. Kiedy tylko zauwarzył, że na niego patrzę odwrócił się i pobiegł w las. Rzuciłam Levanne ostatnie spojrzenie, ale ono wystarczyło, żeby zrozumiała co robimy.
Obie puściłyśmy sie biegiem za chłopakiem. Był od nas wolniejszy, więc stopniowo zbliżałyśmy się do niego.
Pożałowałam, że wzięłam tylko jeden nóż. Z chęcią bym cisnęła w niego i przybiła jego koszulę do drzewa, ale wtedy byłabym bezbronna.
Kiedy dystans wynosił zaledwie sześć, czy siedem metrów, chłopak potknął się i runął na ziemię.
Gdybyśmy byli na arenie, jednym słowem, byłby już martwy.

Levanne - 2012-10-19 14:28:22

Stanęłam po prawej stronie leżącego na ziemi chłopaka. Vandeta ustawiła sie po drugiej stronie. Celowałam w niego strzałą, tak na wszelki wypadek. Co jakis czas zerkałam na boki i przez ramię sprawdzając czy w pobliżu nie ma więcej Strażników.
- I jak mamy ci teraz uwierzyć? Skąd mamy wiedzieć czy nie jesteś w zmowie ze Strażnikami i tak dalej? Uciekałeś przed nami, nie przed nimi... Poza tym masz miecz, możesz z nimi walczyć... - Chłopak nie odpowiadał. Zerknęłam na Van.

Vandeta - 2012-10-19 19:37:02

Zdyszana stanęłam po lewej stronie chłopaka. Ciągle celowałam w niego nożem.
- Ona cię o coś zapytała - powiedziałam, naciskając na niego.

// jeśli poszło zbyt łatwo to niech znowu ucieknie... //

Levanne - 2012-10-20 11:54:54

- Nie wierzcie mi - powiedział.
- Więc sugerujesz, że mamy cie zabić? - zapytałam zdziwiona.
- Nie, nie! Ja na prawdę uciekłem z Kapitolu. Jeśli mnie nie zabijecie mogę wam w jakis sposób pomóc.
- A dokładniej? - Znów chwila ciszy.
- Nie wiem... - Juz miałam zapytać go dlaczego tak wszystko komplikuje, ale on kontynuował:
- Nie wiem w czym moge wam pomóc, ale cos takiego na pewno kiedys sie wydarzy... To nie jest tak, że ja chcę wam cos zrobić... Chce uciec od okrutności naszego państwa. Mam tego dość... Dacie mi chociaż wstać? Niezbyt wygodnie na tej ziemi...

Vandeta - 2012-10-20 15:32:40

- Nie uciekniesz od tego okrucieństwa - powiedziałam - nikt z nas nie ucieknie.
Odsunęłam się od chłopaka. Wstał, otrzepał się z liści po czym zaczął uważnie nam się przyglądać.
Nie widziałam, co mam zrobić. Opuściłam trochę nóż, chociaż nadal mu nie ufałam.

Levanne - 2012-10-20 16:00:00

Opuściłam łuk. Było mi juz wszystko jedno... Przecież i tak zostane zabita, jak nie teraz to na Igrzyskach, których w tym roku nie uniknę... Miałam tylko nadzieję, że jeśli chłopak sie na nas rzuci to ja będe pierwsza, a Van zdąży uciec albo po prostu go zabić...
W domu nie będą zbyt długo za mną płakać... Eric dostanie nowy pokój do trzymania swoich bezużytecznych zabawek, a mama i tata będa mieli mniej kłopotów. Taak, w końcu nawet i oni dojdą do tego wniosku...
Odeszłam pare kroków i z rezygnacją usiadłam na ziemi opierając sie o pień drzewa.
- Więc... Skoro jesteśmy teraz... eee... sojusznikami, powiesz nam chociaż jak masz na imię? - zapytałam chlopaka, a ten usmiechnął sie lekko w odpowiedzi.
- Luke - odpowiedział i również usiadł na ziemi, parę metrów ode mnie, po czym spojrzał na Vandetę. - Siadaj - odparł i wyszczerzył do niej zęby.

Vandeta - 2012-10-20 16:36:08

Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i usiadłam obok Luke'a.
- Vandeta - rzuciłam.

Levanne - 2012-10-20 16:45:37

-A ty? - zapytał mnie Luke z iskierkami radości w piwnych oczach.
- Jestem Levanne - mruknełam cicho.
Zapatrzyłam sie w las. Świergot ptaków był ledwo dostrzegalny. Zadrżałam, bo zimny powiew wiatru owiał moje włosy. Objęłam sie rękoma, podczas gdy Luke zapytał:
-Zimno ci? Może chcesz moją kurtkę? - Gwałtownie potrząsnełam głową, właściwie nie wiem dlaczego. Mogłam go urazić, jednak chłopak zasmiał sie tylko w odpowiedzi i zwrócił sie do Vandety, nadal szeroko sie usmiechając:
- Skąd jesteście?

Vandeta - 2012-10-20 16:56:33

Spojrzałam w piwne oczy Luke'a.
- Ja z Dwójki... a Levanne z Jedynki - odpowiedziałam.
Patrzyliśmy sobie w oczy jeszcze chwilę, potem odwróciłam wzrok i spojrzałam w las.
- Ile ty w ogóle masz lat - zapytałam.
- Prawie piętnaście - powiedział
Te słowa zawisły w powietrzu. Siedzieliśmy cicho zasłuchani w szum wiatru.

Levanne - 2012-10-20 17:51:36

Wyrwałam się ze stanu zamyślenia. Rozejrzałam się wokół, po czym zerknęłam na Luke'a.
- Co zamierzasz teraz zrobić? Gdzie pójdziesz? - zapytałam.

Vandeta - 2012-10-20 20:24:14

- Nie wiem... - wymamrotał Luke. Wbił wzrok w ziemię.
Rozejrzałam się wokół sprawdzając, czy w pobliżu nie ma Strażników Pokoju.
Głęboko wciągnęłam powietrze i spojrzałam na niebo. Słońce powoli zbliżało się do zachodu, robiło się coraz chłodniej.

Levanne - 2012-10-21 09:23:26

- Mogłybyśmy ci pomagać - powiedziałam po dłuższej chwili. - Pomóc zrobić coś w czym mógłbys mieszkać, przynosić jedzenie... Przynajmniej do czasu Igrzysk... - Zerknęłam na Van.

Vandeta - 2012-10-21 13:51:23

Pokiwałam głową.
- Mieszkam niedaleko... Mogłabym ci stale coś podrzucać... - zaproponowałam
Luke uśmiechnął się szeroko.
- Dzięki - powiedział
Na wspomnienie dożynek poczułam coś, jakby uderzenie pieścią w brzuch. Przypomniałam sobie Skene'a i ledwo powstrzymałam się od płaczu.
Znów wezbrała we mnie wściekłość, ale powstrzymałam się od rozwalenia czegoś nożem. Dla uspokojenia wzięłam głękoki wdech...

Levanne - 2012-10-21 13:59:32

Zerknęłam w niebo. Powoli zmieniało barwę z jasnego błękitu w coraz ciemniejszy niebieski...
- Proponuję zacząć juz teraz. Niedługo powinnam iść do domu. Nie chodzi o to, że ktoś sie przejmie moją nieobecnością, ale chyba musze gdzieś spać - uśmiechnęłam sie lekko.
- Jakieś pomysły? Van, mogę tak do ciebie mówić, prawda? Dałabyś radę przemycić coś z dystryktu juz teraz? - zapytał Luke.

Vandeta - 2012-10-21 20:01:24

Ponownie zerknęłam na niebo. Do zapadnięcia zmroku została pewnie z godzina.
- Myślę, że tak... - powiedziałam - Rodzice znając życie są jeszcze w pracy... a moja siostra nie będzie stanowiła kłopotu...
Podniosłam się z ziemi i otrzepałam. Zerknęłam na Levanne i Luke'a.
- A wy? Idziecie ze mną? - zapytałam.
Luke wyszczerzył zęby i również wstał.
- Czemu nie - odpowiedział z uśmiechem po czym zwrócił sie do Levanne - A ty?

Levanne - 2012-10-21 20:33:58

- Pewnie - mruknęłam. - I tak nie mam sie gdzie podziać. - Uśmiechnęłam sie lekko. Ruszyliśmy przed siebie, Van z przodu, Luke za nią, a ja szłam ostatnia, krok dalej... Rozmyślałam o swoim domu, o Igrzyskach, o śmierci... Po kilku chwilach potrząsnełam jednak głową i odgoniłam natrętne myśli. Przyspieszyłam kroku.

Vandeta - 2012-10-21 21:12:48

W czasie drogi prawie wcale ze sobą ne rozmawialiśmy. Odpowiadałam tylko na parę pytań Luke'a.
Po krótkim czasie doszliśmy do pierwszych zabudowań. Całe szczęście, nikt nie wychodził z domów. Czasem kogoś mijaliśmy, ale w ogóle nie zwracał na nas uwagi.
Dziwnie się czułam, mając u boku chłopaka z Kapitolu i dziewczynę z Jedynki. Jednak postanowiłam o tym nie myślec i skupić się na ważniejszych sprawach.
- Już niedaleko - oznajmiłam przerywajc ciszę, kiedy znaleźliśmy się obok Akademii.
Minęliśmy ją, przeszliśmy dwie uliczki i stanęliśmy przed moim domem.
- No... to tutaj... - powiedziałam, cicho otwierając furtkę.

Levanne - 2012-10-22 16:06:11

- Jesteś pewna, że nikt nas nie złapie? - zapytał Luke Vandetę.
Powoli przeszłam przez furtke i stanełam przed domem Van.

// Przenieśmy sie tutaj, co? ;)

Vandeta - 2012-10-22 17:27:10

- Nie, nie jestem - odpowiedziałam. Spojrzałam na Luke'a, który miał dość dziwną minę. Na ten widok szeroko się uśmiechnęłam.
Potem spojrzałam się na Levanne.
- Wszystko dobrze? - zapytałam

s.t

Levanne - 2012-10-22 18:38:04

s.t. :3

Levanne - 2012-10-27 16:53:20

Wreszcie znaleźliśmy odpowiednie miejsce. Była to niewielka polana otoczona z każdej strony przez drzewa z dużą ilością gałęzi. Wyglądało to naprawdę świetnie i, szczerze mówiąc, natura wykonała za nas prawie całą robotę. Rozłożylismy tylko koce, zrobiliśmy prowizoryczny daszek, miejsce na ognisko... Ułożyliśmy też pocięte kawałki drewna tak, aby można było tam chować jedzenie. Jakby tego jeszcze było mało, niedaleko kryjówki Luke'a wśród skał płynął niewielki strumyk.
Gdy skończyliśmy wyszłam na zewnątrz. Nie było jeszcze tak strasznie ciemno i, jak chciałam, zza chmur wyglądał księżyc. Usmiechnęłam się lekko i odeszłam pare kroków. Spojrzałam na nowy "dom" chłopaka i z zadowoleniem stwierdziłam, że jeśli nie wiedziałabym, że tam jest, nigdy bym sie tego nie domysliła. Wróciłam do Vandety i Luke'a i powiedziałam im o tym.
- Ekstra! - wykrzyknął chłopak i rozejrzał sie wokół.

Vandeta - 2012-10-27 18:52:00

Pokiwałam z zadowoleniem głową.
- Jest świetnie - powiedziałam.
Noc była ciepła, księżyc jasno świecił zza chmur. Słychać było kojący szum strumyka.
Wróciliśmy do środka i usiedlismy na kocach. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, wsłuchując się w odgłosy z otoczenia.
- Ile tu zostaniesz? - zapytałam Luke'a.

Levanne - 2012-10-27 20:27:58

-Tyle ile będzie trzeba - odrzekł wymijająco. - Jeśli przeżyję i nikt mnie nie złapie - zażartował z usmiechem. Niewiele mysląc zerwałam sie na równe nogi.
- Nie waż sie tak mówić! Przeżyjesz i na pewno nikt cię tu nie znajdzie! Zbyt wiele czasu na to poświęcilismy! Zbyt dużo ryzykujemy! - urwałam i zakryłam usta dłoniom. Szybkim krokiem wyszłam z kryjówki na otwartą przestrzeń. Usiadłam na kamieniu przy strumyku. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.

Vandeta - 2012-10-27 21:29:39

Ja i Luke spojrzeliśmy po sobie. Odczekałam chwilę.
- Chyba z nią pogadam... - powiedziałam szeptem.
...jeśli będzie chciała mi coś powiedzieć. Znamy się bardzo krótko, dokończyłam w myślach.
Luke pokiwał głową i zajął się wyjmowaniem z torby drobniejszych rzeczy, które zostały.
Wyszłam na zewnątrz. Niebo było już ciemne, zaczął wiać lekki, ciepły wietrzyk.
Po cichu podeszłam do Levanne. Siedziała na kamieniu obok strumyka. Zaczęłam delikatnym głosem:
- O co chodzi? - zapytałam. Dziewczyna długo nie odpowiadała, więc uznałam, że nie ma sensu dłużej siedzieć. W końcu po jednym dniu znajomości nie wymagałam od razu, żeby mówiła mi, co ją gryzie.
Pokiwałam głową i już miałam się odwrócić, kiedy napotkałam jej wzrok.

Levanne - 2012-10-28 10:09:28

- Nie chce stracić kolejnej osoby... - mruknęłam, powstrzymując szloch. Spojrzałam na swoje dłonie.
- To znaczy... Nie znam Luke'a ani ciebie zbyt długo, ale ja ogólnie znam mało ludzi. Kiedyś miałam wiele przyjaciół, teraz wszystko sie zepsuło. Myślałam, że może z wami się uda... Bo wy nie uważacie, że jestem nienormalna, tak? W moim dystrykcie... Nawet moi rodzice... i brat... Jesli by mogli, pewnie by mnie wyrzucili... Ale nie mogą, jestem niepełnoletnia, więc nie mogłabym nawet znaleźć sobie mieszkania. A jesli zamieszkałabym na ulicy, Strażnicy dociekaliby kim są moi rodzice, a gdyby ich znaleźli mama z tatą dostaliby karę... Może niewielką, ale zawsze... - Urwałam na chwilę, by złapać oddech. Kolejne łzy spłyneły po moich policzkach, gdy przypomniałam sobie jak moja własna rodzina mnie nienawidziła.
- Muszę szukac pomocy u obcych ludzi, a większośc czasu spędzam w lesie albo w swoim pokoju. Przeważnie jednak chodzę bez sensu po dystryktach... - poczułam ulgę gdy powiedziałam jej to wszystko, ale jednocześnie jeszcze bardziej znienawidziłam swojego domu. Jak ja mam tam dzisiaj wrócić?! Westchnęłam.

Vandeta - 2012-10-28 11:08:22

Usiadłam obok Levanne i objęłam ją rameniem. Nie chciałam jej pocieszać. To by było bez sensu. Jednak ją po części rozumiałam.
- Ja... chyba wiem co czujesz... - zaczęłam - Jeszcze niedawno wszystko było dobrze. Ale po śmierci Skene'a to się zmieniło. Kiedy został wybrany na trybuta i zginął... moi rodzice myśleli, że to moja wina... Nadal tak myślą - poczułam ucisk w gardle.
- Od małego spędzaliśmy ze sobą wiele czasu. Oni to widzieli, dlatego całą winę zrzucili na mnie.
Gdzieś niedaleko zachuczała sowa.

Levanne - 2012-10-28 15:15:37

Przestałam płakać. Ostatnia łza skapnęła na ziemię i utonęła w milionie kamyczków.
- Jak to? Przecież... my nie kontrolujemy wyborów podczas Dożynek...  Nie możesz byc temu winna... - Zerknełam na Vandetę i poczułam sie lepiej. Od czasu ostatniej rozmowy z Emily //to ta moja przyjaciółka, która zginęła w Igrzyskach, bo sie zgłosiła za siostrę xD// opowiedziałam komus o tym co myslę. Podniosłam z ziemi jakis kamyk i zaczełam go obracać w dłoni.

Vandeta - 2012-10-28 16:35:10

- Wiem, ale... przecież oni muszą mieć wytłumaczenie - odpowiedziałam.
Wsłuchiwałam się w noc. Niebo nad nami było już mocno granatowe.
Podniosłam wzrok i wpatrywałam się w gwiazdy.

Levanne - 2012-10-28 17:29:46

Pokiwałam głową.
- Znam to... - mruknełam, po czym dodałam:
- Może chodźmy do Luke'a, pewnie sie niepokoi... No i... niedługo musze wracać do... domu - przy ostatnim wyrazie zacięłam sie na dłużej. Westchnęłam.

Vandeta - 2012-10-28 20:02:36

- Racja - powiedziałam i wstałam.
Kiedy weszłysmy do namiotu Luke właśnie czytał książkę.
- Skąd to masz...? - zapytałam
- Pożyczyłem
- Aha. Pożyczyłeś czy wziąłeś?
Wyszczerzył się do mnie. W sumie nie miałam mu tego za złe.

Levanne - 2012-10-29 15:52:52

Usmiechnęłam sie lekko wycierając resztki łez wierzchem dłoni. Dobrze, że ich poznałam. Mimo ryzyka, które na siebie wziełam...
- Słuchajcie - zaczełam. - Powinnam wracać juz do... domu, jeśli nie chcę wracać w całkowitych ciemnościach... - Znowu sie zacięłam. Wzięłam głęboki wdech. - Mimo że tego nie chce - dodałam cicho, mając nadzieję, że ani Luke ani Vandeta tego nie usłyszeli.

Vandeta - 2012-10-29 17:32:44

- Jasne - odpowiedziałam - ja chyba też już pójde...
Pożegnałyśmy się z Luke'iem i wyszłyśmy na zewnatrz.

Levanne - 2012-10-29 18:15:42

Szłysmy jeszcze przez jakis czas w tą samą stronę.
- Postaram się... eeech, co ja gadam... na pewno jutro tu zajrzę... Chyba że zmuszą mnie do czegoś albo zamkną w domu... Poszukam jakichś rzeczy dla Luke'a... Ty też przyjdziesz?

Vandeta - 2012-10-29 19:29:22

- Jasne - odpowiedziałam.
Stanęłysmy na przeciw siebie. Tutaj nasze drogi się rozdzielały.
- Dziękuję - powiedziałam - za miło spędzony dzień.
Usmiechnęłam się.

Levanne - 2012-10-30 17:38:01

Odwzajemniłam usmiech.
- Było... ciekawie - powiedziałam, zapominajac na chwilę o naszej smutnej rozmowie. Odwróciłam się w swoją stronę. - Do zobaczenia - mruknęłam. Van równiez ruszyła swoją drogą. Po paru krokach odwróciłyśmy sie na raz. Pomachałam jej, odwróciłam się i puściłam się biegiem w stronę domu. Właściwie biegłam wolno, ale czas i tak szybko płynał. Po krótkim czasie stałam już przed drzwiami swojego domu. Weszłam bez zastanowienia i cicho przekradłam sie do swojego pokoju. Nikt nie zauwazył mojego przybycia, a jeli zauwazyli to nie dali tego po sobie poznać.

s.t.

Vandeta - 2012-10-30 17:46:31

s.t

Levanne - 2012-11-02 08:26:57

- Okej, teraz wystarczy znaleźć Luke'a. - mruknęłam do siebie błądząc wśród drzew i krzaków jeżyn. Dlaczego nie przypomnielismy sobie o jakichś sygnałach albo czymś? Westchnęłam i spróbowałam sobie przypomnieć wczorejszą drogę. Znałam każdy las, ale w każdym mogłam sie też zgubić.

Vandeta - 2012-11-06 15:26:24

Szłam prosto do miejsca, w którym mieszkał Luke nucąc pod nosem jakąś piosenkę.
Zatrzymałam się dopiero wtedy, kiedy ujrzałam namiot. Mimowolnie sie uśmiechnełam
i jak najciszej ruszłyam w tamtą stronę.

Levanne - 2013-02-24 11:01:20

- Nosz cholera! - krzyknęłam. Nie będę sie drzeć, bo w każdym miejscu mogą być Strażnicy. Ale jak inaczej znaleźć to miejsce. Usiadłam na ziemi i zaczęłam gorączkowo mysleć.
Po chwili stwierdziłam, że lepiej bez celu iść, niz tkwic tak w miejscu i czekać, aż znajdą cię Strażnicy Pokoju. Wstałam, otrzepałam spodnie z trawy i ruszyłam przed siebie. Przedzierałam się przez krzaki, od czasu do czasu przecinałam główna ścieżkę. Gdy ją znalazłam, postanowiłam podążać wzdłuż niej, bacznie wypatrując Strażników. Gdzieś musiałam dojść. Słońca praktycznie nie było juz widać, za chwile miała nastać noc.
Po kilku godzinach żmudnego marszu dotarłam do ogrodzenia wokół Drugiego Dystryktu. Moje serce podskoczyło w rytm dzikiego tańca. Teraz znałam juz drogę. Postanowiłam, że jutro zajrzę do Luke'a i biegiem rzuciłam sie w stronę domu, w stronę mojego dystryktu.

s.t.
[ Ej! Ludzie! "z.t." czy "s.t."? xD "s.t." to "schodzę z tematu", a "z.t."? :D ]

www.kombinacjanorweska.pun.pl www.darkots.pun.pl www.importtuning.pun.pl www.dbsk-crazy-love.pun.pl www.arsbellum.pun.pl